Możesz się uśmiechać! Serio?
Mogę? A byłam przekonana, że będę musiała zachować biznesową powagę. Tak przynajmniej było kiedyś.
Możesz się uśmiechać! – zachęcał mnie fotograf biznesowy Piotr Furman, u którego wylądowałam przygotowując się do otworzenia własnej działalności doradczej.
Lata doświadczeń w branży HR nauczyły mnie, że choć staramy się nie oceniać kandydatów po zdjęciu, to i tak robi ono na rekruterach wrażenie. Lepsze, czy gorsze, ale zawsze wrażenie. Dlatego warto poświęcić jeden dzień na przygotowanie profesjonalnej fotografii na swój profil na Linkedin lub do cv. Ponieważ dobrze wykonana fotografia, autentyczna fotografia, buduje zaciekawienie i wiarygodność, na której zależy nam zarówno gdy jesteśmy kandydatami, ale też gdy jesteśmy przełożonymi, gdy poszukujemy klientów, lub partnerów biznesowych.
Żeby nie być jak przysłowiowy szewc i postępować zgodnie z własnymi zaleceniami (których udzielam na szkoleniach z personal brandingu) postanowiłam więc zaktualizować swoje zdjęcia.
Przed spotkaniem wprowadziłam Piotra w swoje plany zawodowe, ponieważ, jak zapewniały mnie osoby, które skierowały mnie do jego studia na Białołęce, – Piotr profiluje zdjęcia. Czyli zapowiadało się całkiem poważnie i profesjonalnie. Zabrałam rekwizyty, okulary, które co prawda noszę tylko do kina, ale uznałam że dodadzą mi powagi, do tego pięć różnych kreacji oraz torbę kosmetyków. I przede wszystkim biznesową powagę.
I choć na początku sądziłam, że najważniejsze będzie zachowanie tej powagi, Piotr szybko mnie przekonał, że mogę się uśmiechać i zachowywać naturalnie i to też będzie profesjonalne. Czyli mogę zachować swoją autentyczność! Być w zgodzie ze sobą i nadal prezentować się biznesowo.
I o to mi chodziło! Czasy pozowanych zdjęć z poważnymi minami powoli odchodzą w zapomnienie. Owszem, są jeszcze profesje, w których szeroki uśmiech nie jest wskazany, ale coraz więcej mówimy o integralności i autentyczności. I takie zdjęcia, prawdziwe, budujące wiarygodność, są obecne już nie tylko na profilach specjalistów ds. budowania marki osobistej.
Mój pomysł z okularami, które miały mi dodać powagi, Piotr odrzucił. Według badań, okulary zabierają uwagę. Patrząc na zdjęcie widzimy okulary, szczególnie przy grubych oprawkach. Skoro więc nie były moim codziennym atrybutem zrezygnowaliśmy z nich. Kwieciste sukienki, też nie przypadły mu do gustu. Zrozumiałam to, kiedy objaśniał mi zasady kontrastów, budowania obrazu, i inne szczegóły dotyczące skupiania uwagi odbiorcy.
Omawiając i wybierając zdjęcia Piotr już wskazywał, na które strony i do jakich tekstów one pasują. Ciekawe doświadczenie, gdy nowopoznana osoba interpretuje Twój wyraz twarzy tak szybko i tak trafnie!
Podsumowując: Zyskałam nowe zdjęcia, które wykorzystam na stronie, w komunikacji, na Linkedin (i jeszcze zostanie zapas do kolejnych projektów). Zdjęcia autentyczne, na których jestem sobą, na których się uśmiecham:-D
ps. Kilka słów na temat zdjęcia profilowego na Linkedin
- W cv lub na profilu Linkedin nie zamieszczaj zdjęć z paszportu lub dowodu osobistego. One praktycznie nigdy nie budzą zaufania, zazwyczaj są robione w amatorskich przysklepowych punktach fotograficznych. Nie wspominając o tym, że są smutne.
- Nie zamieszczaj zdjęć z wakacji ani selfie. Poproś, aby ktoś zrobił Ci zdjęcie.
- Uważaj co masz w tle. Na Linkedin nieraz natrafiam na bardzo menedżerskie profile, na których w tle zdjęć pojawia się pranie i nie są to profile menedżerów 5 a sec.
- Jeśli nie reprezentujesz zawodu kreatywnego, typu fotograf, artysta, animator, itp. unikaj zdjęć „casualowych”. Zadbaj o bardziej niż mniej profesjonalny ubiór i scenerię.
- Staraj się nie szpanować na zdjęciach telefonem, słuchawkami ( chyba że jesteś gamerem lub programistą, lub Djem).
- Patrz w obiektyw, patrz na odbiorcę. Melancholijne spojrzenia w dal pozostaw poetom.
- Jeśli bezwzględnie musisz zademonstrować swoją duszę, pasję lub życiowe powołanie wykorzystaj symbolikę ale tylko w zdjęciu w tle profilu, nie profilowe. Profilowe jest zarezerwowane na twarz. (Piotr Furman zachęca aby wykadrować zdjęcie jak najbardziej, wtedy widać nas już na miniaturkach. To dobra rada).